Nieodrobiona lekcja oświecenia

Poniższe fragmenty pochodzą z książki autorstwa dr Agaty Wdowik pt. "Nieodrobiona lekcja oświecenia. Aktualizacje tradycji oświeceniowych w publicystyce polskiej w latach 1944-2000", Wydawnictwo Wydziału Polonistyki UW, Warszawa 2016. Pełna treść jest także dostępna na portalu www.academia.edu.

Wulkan Kuźnicy

Jak natomiast przedstawiała się sprawa społecznego pochodzenia osoby, która uważana była za prawą rękę Kołłątaja, czyli Franciszka Salezego Jezierskiego (1740−1791)? Pochodził on z drobnej, zubożałej szlachty z okolic Łukowa (województwo lubelskie). W „Dziś i Jutro” Gracjan Kozłowski przekonywał, że przyszły powieściopisarz w swoich latach dworskich, które przepędził u Sanguszków, brał udział w wyprawie „przeciw buntującym się chłopom na Ukrainie”. I dodawał:

Koniec końców, jakbyśmy to dziś powiedzieli − „styl życia” księcia pana i jego warcholskiego otoczenia stały się Jezierskiemu nieznośne. Ale prócz niesmaku, jakiego doznał w konkluzji tego hulaszczo-huzarskiego nicnierobienia, pozostała mu jeszcze pewna suma doświadczeń, które w przyszłości miał tak celnie spożytkować.

Wkrótce Jezierski został bowiem wizytatorem szkół Komisji Edukacji Narodowej, a wreszcie wizytatorem generalnym oraz doktorem teologii i filozofii. Jednak dopiero z końcem okresu wizytatorskiego nastał początek jego kariery publicystycznej oraz literackiej. W tej materii dostrzegano istotne różnice pomiędzy Jezierskim a Kołłątajem. Tak oto pisał o nich Jerzy Ziomek we „Wsi” w cyklu Z epoki kołłątajowskiej:

Jezierski − powieściopisarz mógł rozwinąć atak na magnaterię na szerszej linii. Kołłątajowi w jego pismach politycznych trudniej by było rozwinąć oskarżenie od strony moralnej − do tego celu nadawał się lepiej z zapałem uprawiany przez Jezierskiego rodzaj powieści i pamfletu. Tak zatem zgodny ze swym mistrzem w poglądzie na magnaterię Jezierski uzupełniał Kołłątaja.

W tym duchu interpretowano twórczość Jezierskiego, a zwłaszcza jego powieści historyczne. Powieści te, jak nie bez racji zauważył już Jan Kott, „to w istocie broszury polityczne, utrzymujące pozór historyzmu dla celów czysto publicystycznych”. Uwagę publicystów przyciągnęło kilka z nich. Goworek herbu Rawicz, wojewoda sandomierski − powieść z widoku we śnie stawał się w ich artykułach historią intrygi magnaterii z dwunastego wieku, magnaterii, która dla swoich ambicji wciąga kraj w liczne wojny. Rzepicha matka królów, żona Piasta, między narodami sarmackimi słowiańskiego monarchy tej części ziemi, która się nazywa Polska godziła w przesądy stanowe szlachty, stawiając jej za wzór władcy − chłopa, Piasta. Jarosza Kutasińskiego herbu Dęboróg [...] Uwagi nad stanem nieszlacheckim w Polszcze − przedstawiały typową dla epoki sylwetkę zubożałego i ciemnego „jak tabaka w rogu szlachetki” Jarosza K. Miały też powieści te przekonywać, że:

widzi Jezierski polepszenie doli tych rzesz zapatrzonych w swój „klejnot” [szlachecki] szaraków przez wprowadzenie reform ustrojowych, przez rozwój właściwej, nowoczesnej „edukacji narodowej” .

Duże zainteresowanie budził także utwór Duch nieboszczki Bastylii... napisany z inspiracji słynną broszurą Emmanuela Josepha Sieye`sa z 1789 roku, która zaczynała się tymi słowami: Czym jest stan trzeci? (Wszystkim), Czym był dotąd w układzie politycznym? (Niczym), Czym być powinien? (Czymkolwiek)”. Wracała również kwestia porównania propozycji rozwiązania kwestii chłopskiej, które zostały zawarte w pismach Jezierskiego oraz „typowego ideologa średniej szlachty”, czyli Kołłątaja. Na łamach „Wsi” Ziomek z przekonaniem stwierdzał, że w tekstach drugiego z nich próżno szukać tego, co tak zachwyca u pierwszego z nich. To bowiem w jego tekstach „Znajdziemy ostrą ironię, sarkazm, a nieraz pogróżkę”, permanentne mnożenie „gorzkich i ostrych uwag”. Fakt, że Jezierski „gromił magnaterię i ośmielał się wystąpić z obroną chłopa”, był oczywiście ważny dla publicystyki lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Przy czym z uznaniem podkreślano również to, że:

Najbardziej wartościowe w twórczości Jezierskiego jest to, że wysuwając sprawę chłopa zawsze na pierwsze miejsce, umiał on tym samym dostrzec hierarchię ważności problemów epoki, że był on szczególnie uwrażliwiony na los chłopstwa polskiego, nie poświęcając mu osobnego rozdziału czy osobnego dzieła, ale wracając do niego nieustannie przy każdej okazji.

Na łamach prasy nie zabrakło także fragmentów Niektórych wyrazów porządkiem abecadła zebranych i stosownymi do rzeczy uwagami objaśnionych. „Dziś i Jutro” przedrukowało hasła: Arystokracja, Człowiek, Emancypacja, Szlachcic, Urzędy, Obywatelstwo. Gracjan Kozłowski proponował nawet, by zbiór ten wszedł do kanonu lektur szkolnych. Nie okrzyknięto jednak Jezierskiego geniuszem. Spostrzegano bowiem, że jako „ostry i bezwzględny krytyk panujących stosunków, nie umiał Jezierski wysunąć żadnych własnych postulatów”. Dlatego pozostał on w cieniu Kołłątaja, a z okazji wydania w 1952 roku jego pism życzono mu, „ażeby po półtorawiecznym [160-letnim] zapomnieniu zdobyły u nas należytą popularność jako prosty i sugestywny przykład polskiej myśli postępowej XVIII wieku”.